środa, 9 października 2013

Tak jakoś zeszło...

szynkowar czeka na pierwsze wyroby
Od soboty czas uciekł mi niepostrzeżenie.
Ale też było co robić przez ostatnie dni.
Bo to i z najmłodszym dziecięciem trzeba było zaliczyć daaawno temu ustaloną wizytę u lekarza specjalisty. Zetknięcie z nieuprzejmością obsługi było (znowu) dla mnie lekkim szokiem.
Zaliczyłam też z Timonem serię wizyt u weterynarza. Maluch - znajda jeszcze nie był odrobaczany, a przy okazji okazało się, że się przeziębił. To ostatnie jest dla mnie zagadką - jak kot może się przeziębić przebywając cały czas w domu, w dodatku wylegując się na fotelach, kołdrach, poduszkach i parapetach z kocykami albo matami? Kiciuś dostał zastrzyki, co samo w sobie nie było aż tak strasznym przeżyciem, jak wizyta w gabinecie pełnym obcych zapachów. Timon po prostu zamierał udając padlinkę, aż pani weterynarz pytała, czy on tak cały czas wygląda, czy też w domu przejawia jakieś oznaki kociego życia.
szyneczka marynuje się przed pieczeniem
Po przerobieniu zielonych i czerwonych pomidorów przyszedł weekend ze zwykłymi domowymi pracami, gotowaniem i pieczeniem.
Czas umyka przy tych zwykłych zajęciach domowych, a dołączają się jeszcze niezwykłe.
Do tych ostatnich mogę zaliczyć powolne zmagania ze zrobieniem ogrodowej wędzarni.
Mięsa na zimno są na pewno zdrowsze od sklepowych wędlin, ale zapachu i smaku świeżo wędzonej kiełbaski, czy szyneczki nic nie zastąpi.
Moje prace potrwają jeszcze jakiś czas, a i mięsko trzeba będzie odpowiednio przygotować. Drewna zdatnego do wędzenia mam trochę przygotowanego. Liczę, że w sobotę uda mi się pierwsze odpalenie, pod warunkiem, że nie będzie dużego deszczu. Może na pierwszy ogień, a właściwie dym pójdzie jakaś słoninka?
To plany.
W planie mam też wypróbowanie zakupionego właśnie szynkowaru.
Do moich kulinarnych planów potrzebne będą przeróżne przyprawy, które także właśnie do mnie dotarły po internetowych zakupach. Od kilku lat kupuje przyprawy u tego samego sprzedawcy - są bez kolorowych opakowań, za to wszystko pachnie milion razy mocniej, niż to, co można dostać w sklepach. Dom wypełnił się wspaniałymi aromatami, a dzisiejszy chleb piecze się z ziarenkami lnu...
przyprawy, przyprawy, bakalie...
jak można spać w takiej pozycji? no jak?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz