niedziela, 14 października 2012

Kasztany i głogi

Zdycham sobie po cichutku, z nosa mi kapie jak ze źle zakręconego kranu. Ale ileż można leżeć, siedzieć, przebywać w czterech ścianach. Wymyśliłam krótki spacer, i żeby mieć pretekst, postanowiłam zebrać nieco kasztanów. Najdorodniejsze kasztanowce zawsze rosły przy naszej stacji kolejowej.
Jeszcze jako dzieci wiedzieliśmy, gdzie zbierać kasztany, a gdzie żołędzie. Za woreczek takich przysmaków można było wejść do zoo.
Nie bywałam na stacji kolejowej w ostatnich latach, jakież było moje zdziwienie, kiedy okazało się, że po drzewach nie ma śladu!
Zapewne chorowały, jak większość kasztanowców zaatakowana przez szrotówka. I zapewne, jak to u nas, nie miał kto zadbać o wielkie,stare drzewa.
Skoro kolej redukuje wszystko i wszędzie - u nas nie działa już nawet kasa biletowa, piękny, przedwojenny budynek zabito dechami, a graficiarze dokonali reszty - kto miał zadbać o teren przy stacji?
Szkoda drzew, posadzonych jeszcze w Polsce międzywojennej.
Tu jeszcze wycinkę można tłumaczyć szkodnikami.
Brak kasztanowców przypomniał mi inną historię związaną z drzewami.
Otóż, kiedy Polska odzyskała niepodległość, radość ludzka w naszej (wtedy) wsi objawiła się obsadzeniem głównej ulicy głogami - kwitnącymi na biało i czerwono. Rosły sobie te drzewa, z roku na rok piękniejsze, cieszyły oko barwami narodowymi w okresie kwitnienia.
 Aż tu w  latach siedemdziesiątych przyszła moda na nowoczesność i ambicje władz na zostanie wzorcowym socjalistycznym miastem. Cóż więc zrobiono, aby unowocześnić główną ulicę? Otóż w najbardziej uczęszczanym odcinku wycięto cudne głogi.
Ludzie pisali protesty, podania, robili wszystko, by drzewa ocalić. Nic nie pomogło.
Żeby nie było nieporozumień - ulicy nie poszerzono, nie przebudowano, nic nie zmieniono.
Zabrano przechodniom cień i radość dla oczu.
Przymiotnik socjalistyczny zawsze był przymiotnikiem negującym, a jako ustrój narzucony przez obcy reżim w tym wypadku nie zdzierżył naszych barw narodowych.
 A przy okazji - czy zauważyliście, że tak od dwu lat nasila się w mediach obrzydzanie wszystkiego, co polskie? Dominuje pedagogika wstydu i zaniechania. I zacierania historii, z której powinniśmy być dumni.

Zamieszczone zdjęcia zostały wyszperane w internecie.

1 komentarz:

  1. Czlowiek niszczy wszystko co piekne, wycina lasy, wybija zwierzeta...
    Nie obserwuje polskich mediow ale podejrzewam, ze chodzi w tym wszystkim o globalizacje - jacys idioci na gorze chca wszystkich wrzucic do jednego worka... :(

    OdpowiedzUsuń