wtorek, 8 maja 2012

Miastowe kartofle i pies

Cudowna wiosenna pogoda wręcz zmusza do siania i sadzenia. Ziemia rozgrzana upałami, nawodniona po ostatnich burzach, aż prosi by mogła rodzić. Kudłaty właściciel ogrodu już dawno dał do zrozumienia, że wszelka świeżo skopana ziemia staje się jego osobistym legowiskiem. Posiane niedawno na rabacie kwiatki pięknie wzeszły i niezwłocznie zostały "przylegnięte" i stratowane psimi kapciami. Rada na to jest jedna - posiać i odgrodzić, co też zostanie uczynione. Teraz maleńki skrawek ogrodu stał się "poletkiem doświadczalnym" dzieci. Pierwszy raz w życiu osobiście doświadczą tego jak rosną kartofle i, jeżeli kudłaty pozwoli, dynie.
Marzą nam się własne pomidory ...ale te psie kopytka tratujące wszystko wkoło... Obiecujemy sobie, że to ostatni tak wielki pies w naszym domu. Teraz jednak głaskany i hołubiony leży na swoim legowisku w salonie i pochrapuje zmęczony obszczekiwaniem dzieci sąsiadów. Ot, taka kudłata góra spokoju i szczęścia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz