czwartek, 19 kwietnia 2012

Radość

Święta już za nami. Zjedzone wszystkie przysmaki, dzieci zapomniały już o górze słodyczy i tylko w wazonie żółci się cudowna forsycja, a kredens przyozdabia wielka wileńska palma. Ta palma szczególnym sentymentem darzona, bo przyjechała od rodzina na Litwie. Tej, co to w Polsce mając korzenie, bez przeprowadzania się znalazła na obczyźnie. W dodatku nawet tam podzielona, bo część do Litwy przynależy, a część do Białorusi. Takich rodzin jest tam ogrom - Polaków z krwi i kości, którzy w polskości wychowani z obczyzną muszą się zmagać. Młodym czasami udaje się wrócić - przyjeżdżają na studia i tu już pozostają - rozerwani w środku pomiędzy Polską tu, a Polską, tam gdzie ich rodzinny dom, który już inną nazwę nosi...
Na pocieszenie zostało mi zdjęcie wielkanocnej baby drożdżowej - dorodna, w największej tortownicy pieczona zniknęła w jedno popołudnie - jeszcze w Wielką Sobotę.

Chociaż święta już możemy tylko wspominać, to na pocieszenie zostało nam wielkie święto przyrody.

Wszystko dokoła rozkwita, nawet magnolie mają pąki, które się lada dzień rozwiną. Po nich przyjdzie czas na drzewa owocowe. Wielki wybuch kwiatowej radości. Przed nami maj ze swoimi cudami i zielenią.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz