sobota, 4 lutego 2012

Panna króliczka i chleb

Skoro tak mi dobrze poszło z króliczkiem ze starej poszewki, powstała wersja „eko” z lnu, guziczków i filcu (oczy).
Teraz mogę zostać projektantką mody króliczej.
Leżą przede mną koroneczki, tasiemki, koraliki i zwitki różnych materiałów. Coś z tego muszę wybrać ...

Tymczasem kilka słów o chlebie.
Mając dużą rodzinę zauważa się czasami tajemnicze zniknięcia produktów spożywczych, w tym chleba. Co tu robić jeżeli wieczorem okazuje się, że odparował bochenek przeznaczony na śniadanie? Sklepy czynne o tej porze są daleko, a i chętnych do wyjścia nie ma. Niezbędna staje się wtedy maszyna do pieczenia chleba. Samo przygotowanie trwa jakieś 3 minuty - resztę wykonuje automat. Rano wyjmujemy z foremki świeżteńki i pachnący chlebek.
Z czasem okazuje się, że wymagania rodziny rosną - a mogłabyś zrobić żytni? - a mogłabyś taki na zakwasie? Mogłabym. Trzeba było wtedy sięgnąć do internetu, gdzie mądrzy ludzie potrafią wszystko. Tak powstał u mnie zakwas pszenny, który mieszka u nas już rok i ciągle rośnie w siłę.
Taki zakwas, jak żywa istota chce samych dobrych rzeczy. Zauważyłam, że nie każda mąka mu służy, a i woda najlepsza jest źródlana. O dobroci mąki jeszcze napiszę, bo nie z każdej powstaje dobry chleb i ciasta.
Chlebki na zakwasie, mimo całej swojej dobroci, nie powstają w 3 minuty - wymagają czasu, pracy i ciepełka.  Taki wypiek trzeba zaplanować wkładając we wszystkie prace całe swoje serce. Ale warto!
Tymczasem prezentuję mój chlebek pszenny na zakwasie - także pszennym.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz